Cześc Wam.
Jak tu gdzies wyzej wspomniałam,tez mam amputacje wskutek nowotworu,w czerwcu bedzie 6 lat.Po tym,miałam przerzuty,czego konsekwencja były 3 operacje płuc,teraz cos jeszcze do konca niezdiagnozowanego zamieszkało na powrot w moich nadwyrężonych płuckach,ale powiem Wam cos na ucho

,nie warto tracic nadziei,po prostu WIEM,ze wyjde z tego zwycięsko,a pan R.(tak go nazywam),musi sie jeszcze wiele natrudzic aby zdobyc taka twierdze jak ja. :-D A co,niech wie,ze nie bedzie mu ze mna tak łatwo.Pozdrawiam.