Witamy, Gościu
Użytkownik Hasło Zapamiętaj mnie

TEMAT: Amputacja po nowotworze kosci .

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 25/11/2007 22:17 #19

Tija! Widzę że łączy nas ten sam instytut :) W jakim okresie się tam leczyłaś? Ja w roku 1991 i 1993.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 26/11/2007 08:38 #20

  • Tija
  • ( Użytkownik )
  • Tija Avatar
  • Offline
  • Posty: 5
od 1993 i długo długo potem
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 26/11/2007 09:36 #21

A co słychać u naszego kochanego doc. Woźniaka? Kiedyś był moim lekarzem prowadzącym, ale obserwuję, że jego kariera naukowa idzie w bardzo dobrym kierunku.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 15/12/2007 15:51 #22

  • Tija
  • ( Użytkownik )
  • Tija Avatar
  • Offline
  • Posty: 5
Nie mam pojęcia co teraz porabia doc. Woźniak - pewnie leczy:)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 25/01/2008 15:01 #23

  • marcin77777
  • ( Gość )
  • marcin77777 Avatar
Tak w biegu dodam jedynie że i ja miałem raczka kości (osteosarcoma) a chemia z cisplatyną była rzeczywiscie mało przyjemna :-)
Ale dużo zależy od tego jak jesteśmy nastawieni psychicznie. W ogóle w chorobach nowotworowych stan spychiczny pacjenta to połowa sukcesu !
A co do umiejscowienia to lezałem w centrum onkologii na Ursynowie. Z resztą wybieram się niebawem na kontrolę. Uszy do góry dla wszystkich świeżo poslubionych temu chorubsku !
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 17/06/2008 18:09 #24

  • jmwojt
  • ( Użytkownik )
  • jmwojt Avatar
  • Offline
  • Posty: 273
Przeczytałem wszystkie napisane wasze informacje związane z chorobą nowotworową jestem przejęty waszymi problemami ale przy tym wszystkim podziwiam wasz optymizm.świetnie dajecie sobie radę.ja mam też amputację nogi poniżej kolana chodzę w protezie tymczasowej i będę w niej chodził jeszcze co najmniej pół roku aż do kolejnej scyntygrafi która to odpowie mi czy "raczek"pozwoli na następny etap-protezę stałą.czy docinka i od nowa "procedura" z nowotworem walczę już 14lat kolejno zabrał nerkę ,część płuc no i kawałek nogi.ja właściwie życie mam już za sobą jestem starym człowiekiem ale tez nie daję za wygrane aktualnie czekam na kolejny etap leczenia onkologicznego w centrum onkologi w w-wie.uwazam że nie warto się załamywać żyć w miarę normalnie nie poddawać się.na dowód że nie poddaję się właśnie jestem na działce i jakość sobie sam radzę całkiem dobrze
pozdrawiam jan
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Time to create page: 0.386 seconds