Witamy, Gościu
Użytkownik Hasło Zapamiętaj mnie

TEMAT: Amputacja po nowotworze kosci .

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 17/11/2008 12:22 #31

Jestem tu dzisiaj poraz pierwszy a czytajac wasze posty poczułam sie tak jakbym was znała juz od jakiegoś czasu.Niestety przechodziłam przez to wszystko o czym piszecie i znam to z własnego doświadczenia,za kilka dni jade znowu do Poznania na kontrole i mam nadzieje ze tym razem nie usłysze tego złowieszczego słowa-wznowa! Czasem myśle-chociaz wiem ze byc moze to głupie,ale mam nadzieje ze ktos z was to zrozumie-ze wolałabym ta noge stracic np w wypadku,bo wtedy miałabym pewnosc ze nie musiałabym zaprzyjazniac sie z rakiem.Jestem optymistka,wojownikiem,tylko czasem...
Zycze wam i sobie wytrwałości i nie tracenia wiary,ze bedzie dobrze.Pozdrówko.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 17/11/2008 18:00 #32

  • GNIEWKO
  • ( Użytkownik )
  • GNIEWKO Avatar
  • Offline
  • Posty: 66
Witam.
Czasem też myślę sobie tak jak ty,ale wypadek to bardzo trałmatycze przeżycie i nie mamy wyboru. A nasz /przyjeciel/ pozwala nam decydować o swoim losie - ale to tak na prawdę tylko iluzja.
Pozdrawiam .
Siemanko!!!!
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 18/11/2008 10:39 #33

  • jmwojt
  • ( Użytkownik )
  • jmwojt Avatar
  • Offline
  • Posty: 273
masz rację że to tylko iluzja na "przyjaciela"zwłaszcza tego napewno mozna liczyć,że nas nie opuści,on trzyma się nas jak rzep psiego ogona trzeba z nim walczyć,nie poddawać się,ja od 14 lat z nim walczę-co to za przyjaciel? na razie wygrywam ale jak długo?pozdrawiam
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 21/11/2008 11:56 #34

Dwa dni temu byłam na kontroli u torakochirurga,lekarz mnie prowadzący miał urlop i zastępował go inny,który stwierdzil ze moge juz do nich nie przyjeżdżać skoro ostatnia operacje miałam 2lata temu.Troche sceptycznie to widze bo chciałabyn byc pewna ze nic sie nie dzieje.Czy Wy trzymacie sie jeszcze torako i onkologa,czy wystarczy tylko onkolog?
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 10/12/2008 14:51 #35

  • jmwojt
  • ( Użytkownik )
  • jmwojt Avatar
  • Offline
  • Posty: 273
Bogusia 853, nie wiem dlaczego przeoczyłem ten twój post.ja przez 7 lat po nefrektomii płata płucnego byłem pod kontrolą torako,przynajmnie raz w roku powinni robić tomografię minimum do pięciu lat po operacji ,aby upewnić się czy wszystko jest ok.oczywiście onkolog musi w tym uczestniczyć.wydaje mi się,że ten lekarz nie do końca ma rację.ja byłem pod kontrolą kliniki chirurgii płuc,więc dobrzy specjaliści.ale w pewnym momencie,gdy ilość guzków przekroczyła dopuszczalną do operacji odesłali mnie definitywnie do onkologa na leczenie chemią i kontynuuję to leczenie,efekty będę znał za miesiąc.pozdrowiena jan
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Re: Amputacja po nowotworze kosci . 10/12/2008 19:31 #36

  • GNIEWKO
  • ( Użytkownik )
  • GNIEWKO Avatar
  • Offline
  • Posty: 66
Witam wszystkich ;-)
Leczę się od 5 lat , mój profesor zleca mi TK płuc 3 razy w roku i przy okazji USG brzucha i wiele innych drobnych badań krwi .
ALE NIGDY MI NIE POWIEDZIAŁ ŻE JESTEM ZDROWY

Zdarzało mi się słyszeć u innych ludzi przypadkiem że prowadzący lekarz powiedział im że wygrali z RAKIEM.
Jestem optymistą ,a prowadzący mnie profesor jest bardzo dobry w tym co robi a ja czuje się bardzo dobrze , tylko trochę lejek mnie obciera.
Zastanawia mnie tylko jedno zdanie- że bym pamiętał na co jestem chory-to usłyszałem od lekarza gdy chemia okazała się skuteczna- 5 lat temu?????

Myślę że miał oczywiście na myśli ogólne statystyki a nie indywidualne przypadki.
Pozdrowienia.
Siemanko!!!!
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Time to create page: 0.185 seconds