Brennan napisała, że amputacja to nie tragedia.a ja w tym momencie się nie zgadzam, dla osoby doroslej, sprawnej, to jest na początku Naprwdę Problem i to niemały. Sama diadgnoza, która mówi o potrzebie przeprowadzenia amputacji jest koszmarem. Pamiętam jak lekarz oznajmił mi, że będę się musiała pozbyć najmniejszego paluszka u nogi, był to dla mnie szok, bo to przecież utrata jakby cząstki siebie. Ubolewałam nad tym cały dzień, następnego udałam się na zabieg. Jednak amputacja nogi nie odbyla się tak poprostu, mialam wiele problemów przed i po. Strach to bylo pierwsze uczucie, zanim zdecydowalam się na zabieg, a właściwie ból zadecydowal u mnie o szukaniu pomocy w formie amputacji. Jeśli ta druga noga jest OK to polowa sukcesu, ale jeśli nie możesz z niej korzystać,tu się zaczynają schody. Początkowa faza jest najgorsza i tu potrzebne jest wsparcie rodziny, nie tylko w domu, ale w konsultacjach z lekarzami, aby domagać się jak najlepszej opieki po.Dokladnie wypytać o rehabilitację, wsparcie psychologa, pielęgnację kikuta. To są bardzo ważne sprawy na samym początku. Tutaj młodzi piszą, że to normalka, pewnie dla ludzi młodych, dla mnie to już nie było takie proste. Nie żebym się żaliła, ale staram się uswiadomić, że każdy czlowiek przeżywa te sprawy indywidualnie. Pozdrawiam i życzę wiele sily w pomocy Mamie.