Witaj Maćku
Co do pierwszego linka używałem właśnie ten liner. Te kilka lat temu była to dość droga impreza, a już po roku duża część sylikonu nie posiadała trwałego połączenia z zewnętrzną dzianiną, część zaś dzianiny po prostu się poprzecierała.
Dopasowany był na tyle, że zakładanie i zdejmowanie mogło się odbywać jedynie na "wywinięcie", i to po wcześniejszym spryskaniu dzianiny alkoholem. Ówczesny protetyk mówił mi dokładnie to samo odnośnie sylikonów i pocenia. Pamiętam również pacjentkę spotkaną na jednej z wizyt, która zgłaszała podobne problemy (po kilku latach w sylikonie, ale z normalnym trzpieniem mocującym) i wymienialiśmy się sposobami - jej dotyczył umieszczania na końcu kikuta takiej wkładki - krążka dla karmiących kobiet.
Tym nie mniej, jeśli komuś pomaga, to super! To może być trochę jak z lekami - nie u każdej osoby dany lek pomoże, ale u tych u których zadziała, można uzyskać fajne rezultaty. Zawsze lepiej, żeby pocenie przeszło w ciągu kilku dni niż dopiero po 7 latach!
Pozdrawiam!