Witaj.

Kiedyś byłam w innej lecz równie trudnej sytuacji. Lekarze, którzy uważani byli za najlepszych specjalistów nie dawali mi szans na uratowanie nogi. A jednak. I długo jeszcze nie zapomnę uścisku ręki jednego z nich, który przyznał mi rację, kiedy uparcie dążyłam do swego... Dzięki temu funkcjonuję dziś tak, a nie inaczej.
Nie wiem zbyt wiele o Twojej sytuacji, ale powiedz pod czyją jesteś opieką? Może uda mi się Ci jakoś pomóc, zwłaszcza, że znam kogoś, kto również jest po amputacji z powodu nowotworu... Na całe szczęście dziś radzi sobie lepiej niż niejeden zdrowy.

Pozdrawiam.