Witam wszystkich! dzisiaj dowiedziałam sie ,że mojemu tacie (65lat) amputowali kończyne dolna powyzej kolana.Mieszkam pareset kilometrów od niego i tym bardziej jest mi trudno ze nie ma mnie przy nim. Poczytałam pare postów i wiele mi to rozjasnilo spraw ale mam jeszce kilka pytań. Co z psychiką u takiej osoby - jak rozmawiać z nią ...?Jak dlugo goi sie kikut jesli amputacja nastapiła w wyniku zatoru,postepujacej miażdzycy,niedokrwienia?Jakie były wasze poczatki i osób z wami mieszkajacymi ,czy zmienialiscie wystrój domu?.....Pozdrwiam