Farfelino,
koledzy powyżej dobrze opisali ciąg zdarzeń. Weź tylko jedną poprawkę - dofinansowania z PCPR-u (Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie lub instytucji równoważnej w regionie) nie otrzymuje każdy wnioskujący. Jest to zależne, także kwota, od dochodów - więc nie traktuj tego jako pewnik. Ale, po spełnieniu kryterium dochodowego oraz posiadaniu stosownego orzeczenia o niepełnosprawności (musicie o nie wystąpić na podstawie skierowania od lekarza) Tata ma na to szansę.
Rada praktyczna: nie szarżujcie w pierwszym roku (mniej więcej) z zamawianiem super drogiej protezy (nawet jeśli Was stać), ponieważ jest to czas formowania się kikuta i oswajania się pacjenta z nową systucją. Po tym okresie człowiek dopiero uczy się odczuwać sam siebie, wrażliwe miejsca w protezie itd. . Wówczas dopiero warto dobrać sobie sprzęt bardziej świadomie, mając jakieś tam własne doświadczenie.
Ale druga rzecz: pierwsze protezy - zarówno czasowe jak i stałe - niech Tata dopasowuje cierpliwie i z uporem maniaka niwelując wszelkie niedoskonałości. Nie gódźcie się lub szybko korygujcie wszelkie wrażliwe punkty, uciski itd. - konsultując je z protetykiem. To trudno, bo człowiek na początku nie ma pojęcia, na co zwracać uwagę, ale bardzo ważne - aby nie cierpieć niepotrzebnie, ograniczać się i godzić się na niedopadowene nowe nogi.
Stety-niestety, też mogę tylko polecic pracownię Mark Protetik, bo znam ich od lat. Reszta... nie wypowiadam się.