Hartowanie kikuta to bardzo niesympatyczna sprawa... Ciężko więc przekonać do "tortur". Na podstawie własnych 'przejść' mogę podpowiedzieć, że warto mimo oporów "truć" amputanta.
Dobrze jest zaczynać od najdelikatniejszych sposobów tj. przez 'przyjemny' dotyk. Na początku zwykłe głaskanie: samemu i osoby bliskiej. Potem masaż na oliwce: również od delikatnego do coraz mocniejszego, energiczniejszego. Nikt nie mówił, że nie będzie bolało... Warto też robić kikutowi kąpiele. Polecam kąpiel wirówkową z dodatkiem solanki w tradycyjnej Frani. Świetny sposób na pobudzenie krążenia i gojenie ran. Dobry jest również prysznic na przemian z b. ciepła i zimną wodą, jak wspomniał kolega powyżej. Dopiero wtedy proponuję stosować mocniejszych sposobów.

Wszystko na początku jest bolesne, nawet delikatny dotyk, ale od czegoś trzeba zacząć. Utrudnieniem w hartowaniu są zdecydowanie fantomy. Nie wiem jak z nimi u Twojego taty ale dobrze żeby mimo wszystko nie zraził się i z zaciśniętymi zębami doprowadził kikut do odpowiedniej formy, również poprzez ćwiczenia.
Wytrwałości życzę.

Pozdrawiam ciepło!