Witamy, Gościu
Użytkownik Hasło Zapamiętaj mnie
  • Strona:
  • 1

TEMAT: Chyba znowu to zrobię...

Chyba znowu to zrobię... 15/12/2013 22:23 #1

co? podejmę rękawicę rzuconą mi przez zły los. Nie chcę się rozpisywać, ale dzisiaj właśnie mija trzecia doba po amputacji lewej nogi mojego schorowanego ojca. Z jego chorobami walczę ok 5 lat. Nigdy nie przyznawał się do jakichś dolegliwości, ale udar mózgu zapoczątkował ich ujawnienie i wystąpienie nowych stanów m.in. prawostronny paraliż ,miażdżyca i cukrzyca. Poruszał się opierając na czwórnogu ale teraz i to zostało mu odebrane( amputowano nogę do tej pory sprawną). Pozostała prawa niesprawna noga ( na której też już widać początki martwicze) i kikut uda lewej, oraz sprawna lewa ręka i sparaliżowana prawa ręka.Jestem przerażona tą sytuacją i tym co chcę zrobić. Mam nadzieję, że jest to możliwe....Chcę mu dać drugą szansę na chodzenie. Z pierwszej skorzystaliśmy po udarze, gdy nie czekaliśmy na śmierć a udowodniliśmy, że jest "czymś" więcej niż "warzywem". Teraz jego stan jest gorszy, ale mimo to wierzę, że przy pomocy ( też) Boskiej uda nam się odsunąć najgorsze. Wiem jakie było jego zdanie na temat amputacji-wolałby nie żyć, niż żyć bez nóg. Ja ( jako opiekun prawny) jednak zbuntowałam się przeciw całej rodzinie, sobie a przede wszystkim przeciw niemu i wyraziłam zgodę na amputację, aby ratować jego życie. Niestety druga noga też nie wygląda najlepiej -opuszki palców i pięta są czarne i z łydką też coś złego zaczyna się dziać . Chirurg nie amputował jej, chociaż miała być amputacja dwóch nóg. Nie miałam możliwości z nim porozmawiać więc na razie nie wiem dlaczego tak się stało. Przed amputacją zapewniano mnie, że bez tego stan chorego jeszcze bardziej się pogorszy ( kilkanaście dni wcześniej miał usuniętego krwiaka mózgu), w całym organiźmie uwolnią się toksyny, dojdzie martwica narządów wewnętrznych i nastąpi śmierć w wielkim bólu.
Kontakt z nim jest ograniczony. Widzę jednak jakiś żal,ból i wyrzut w jego oczach. Póki co muszę to znieść. Pomaga mi w tym nadzieja, że przyjdzie taki czas kiedy zobaczę też jego łobuzerski uśmiech. Jestem przerażona, bo nie wiem co mam dalej z tym robić. Ojciec cały czas leży w szpitalu i ma jakiś opatrunek na amputowanej nodze, ale taki zwykły z bandaży.
Jeszcze nie umiem się odnaleźć w tej sytuacji ale może tu dostanę wsparcie? Czytałam o czymś takim jak lej pooperacyjny. Zastanawiam się czy w jego sytuacji sprawdziłby się, a jeżeli tak to jakie są koszty i gdzie można go nabyć. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, radę......
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Chyba znowu to zrobię... 16/12/2013 13:04 #2

  • lidasu
  • ( Użytkownik )
  • lidasu Avatar
  • Offline
  • Posty: 7
  • Podziękowania 2
I wierze, że dacie radę. Można pisać słowa pocieszenia, ale najważniejsza to siła tkwiąca w nas. Domyślam się Twojej ogromej determinacji by ratować Ojca. Nadal będzie potrzebował ogromnego wsparcia i miłości. Myślę, że zawsze trzeba walczyć i dobrze, że ma Ciebie przy boku. To co można mu teraz dać to obecność i wiarę, że będzie lepiej. Zanim podejmiecie dalsze kroki w kierunku protezowania trzeba skupić się na poprawieniu ogólnego stanu pacjenta, ciało potzebuje czasu na regenerację. Zwyczajnie musi mieć siłę. W trakcie gojenia kikuta zapobiegamy powstawaniu przykurczy i stopniowo rozpoczynamy hartowanie informacje na ten temat i dalsze kroki są w Poradniku warto go przeczytać.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): zatroskana

Chyba znowu to zrobię... 16/12/2013 22:49 #3

Niestety, przedwczoraj byłam w okropnym stanie. Przypomniało mi się wszystko co mi przez ostatnich kilkanaście dni spędzało sen z oczu i rozpłakałam się. Echem wróciły do mnie wszystkie cierpienia, niepewności jakie przeżywałam i związane z tym słowa:
-„podnieś się pomogę ci” „niesprawne nogi” „krwiak mózgu” „konieczność” „nie obudzi się” „stan wegetatywny” „wszystko jest możliwe” „brak nadziei” „może przyjść najgorsze” „ponowny naciek” „druga operacja” „zator żylny w kolanie” „miażdżyca” „martwica nogi” „toksyny” „potworne cierpienie” „zagrożenie dla innych narządów” „śmierć albo amputacja” „zła decyzja” „opuchlizna całego ciała” „bardzo wysokie ciśnienie i cukier” „ z drugą nogą też coś złego się dzieje” „skazanie na śmierć” „zgoda na amputację” „spojrzenie pełne bólu, wyrzutu, żalu” „ slaby kontakt” „ciągłe unieruchomienie” „patologia mózgu” „dziura w mózgu” „kolejny naciek” „hospicjum” „obserwacja drugiej nogi”
-„uścisk jego dłoni” „on dodawał mi otuchy” „wierzy i popiera każdą moją decyzję” „rozumie tę konieczność” „Bóg wybiera życie” „zawsze był silny” „mia ł tyle chęci do życia” „otwarte oczy” „kontakt wzrokowy” „wiem, że ciężko, ale tak trzeba było” „będzie dobrze-damy radę” „jesteś dzielny” „porusza ręką, jakby chciał tańczyć ze mną” „błysk uśmiechu w oczach” „samodzielny oddech” „coś bełkocze” „mówi pierwsze litery mojego imienia” „ściska mi rękę” „słucha muzyki” „po swojemu śpiewa”
Ciągle jeszcze boli i chociaż nie mogę się poddawać to często czuję się bezradna i bardzo samotna w tej walce o jego sprawność. Może nie powinnam, bo przecież on żyje i wiem, że jeżeli stworzy się ku temu warunki, będzie się znowu bardzo starał nie zmarnować danej mu szansy. To właśnie czyni go wspaniałym.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Chyba znowu to zrobię... 16/12/2013 22:51 #4

Dziękuję za wskazówki – ten poradnik rzeczywiście jest bardzo przydatny. Pozwala mi obrać kierunek dalszych działań, a Twoje słowa pomagają mi odegnać koszmary ostatnich dni i rzeczywiście są czymś więcej niż pocieszeniem. Są ogromnym wsparciem. Dziękuję bardzo :)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
  • Strona:
  • 1
Time to create page: 0.318 seconds